wtorek, 2 lutego 2016

Odchudzanie - złoty środek.

Ocet Jabłkowy. Remedium odchudzania.

A teraz coś o przetestowanym przez kilka znajomych mi osób "specyfiku" który działa cuda i przekonałam się o tym na własne oczy :) Piszę o nim, gdyż mam zamiar wdrożyć go do swojej diety.

Ocet jabłkowy będzie idealnym uzupełnieniem diety dla osób, chcących pozbyć się niepotrzebnych kilogramów. Obecnie ocet jabłkowy wykorzystywany jest w wielu suplementach diety dostępnych w aptekach i drogeriach. Zawierający niezbędne suplementy odżywcze ocet jabłkowy stosuje się w celu przyśpieszenia procesu odchudzania oraz wzmocnienia stanu zdrowia. Jednak jedną z ważniejszy zalet stosowania octu jabłkowego w diecie odchudzającej jest znaczne zmniejszenie prawdopodobieństwa wystąpienia niechcianego efektu yoyo, który jest zmorą tradycyjnych metod odchudzania opierających się na ograniczeniu ilości spożywanych kalorii.

Dieta octowa – zasady odchudzania

Ocet jabłkowy należy zastosować ze zbilansowaną, racjonalną dietą. Aby osiągnąć sukces w odchudzaniu musimy pamiętać o kilku ważnych zasadach.
  • Ograniczyć wysokokaloryczne potrawy i tłuszcze nasycone,
  • Należy pić duże ilości wody, więcej niż zwykle (minimum dwa litry dziennie),
  • Jeść dużo niskokalorycznych owoców i warzyw,
  • Trzymać się zasady ,,Jeść częściej ale mniej”,
  • Ostatni posiłek w ciągu dnia spożywać minimum 5 godzin przed snem
  • Nie należy zapominać o aktywności fizycznej.


Ocet jabłkowy możemy przyjmować w kapsułkach lub w postaci rozcieńczonego roztworu ( 2 łyżki stołowe na szklankę wody). Należy go zażywać trzy razy dziennie.
  • rano przed śniadaniem
  • w południe przed obiadem
  • wieczorem bezpośrednio przed snem
Stosowanie octu jabłkowego w ten sposób powinno spowodować szybki spadek wagi na skutek właściwości odwadniających i oczyszczających organizm. W dalszym etapie stosowaniu octu nastąpi redukcja tkanki tłuszczowej skutkująca zrzuceniem zbędnych kilogramów.

Dodatkowe zalecenia octu jabłkowego na odchudzanie

W trakcie stosowania octu jabłkowego należy ściśle się trzymać przyjmowanej dawki, nie wskazane jest jej zwiększanie. Ponadto zalecane jest robienie kilku tygodniowych przerw w zażywaniu. Nie możemy również zapomnieć o tym, że w czasie stosowania octu jabłkowego nie powinnyśmy przyjmować innych lekarstw, a w szczególności suplementów diety.



Przykład;




W następnym poście opowiem Wam o tym jak poznałam jedną z uczestniczek finałów Top Model i wrażeniach ze spędzenia razem kursu.

poniedziałek, 1 lutego 2016

Pokonać wszystko. Mój szalony plan + historia od której wszystko się zaczęło.

Idę do TOP MODEL !
Brzmi szalenie? Skąd taki pomysł? Ja? Ja...?! Już wszystko wyjaśniam!



Skąd u mnie taki pomysł? Może wszystko od początku. Kiedyś gdy miałam 16 lat w Katowicach odbywał się pokaz mody i jakiś konkurs piękności gdzie wstęp miał każdy. Jako iż od dziecka fascynowały mnie modelki, to jakie są piękne i każdy je uwielbia (chyba każda dziewczyna przez pewien okres marzyła, bądź wciąż marzy by być jak one) postanowiłam wybrać się na ów wydarzenie. Po pokazie podeszła do mnie kobieta podająca się za agentkę jednej z czołowych polskich agencji modelek, twierdząc iż mam odpowiednie warunki i dała mi swoją wizytówkę. 
Początkowo mnie zamurowało. Nie mogłam w to uwierzyć. Pomyślałam, że to jakiś żart! Po powrocie do domu sprawdziłam jednak w sieci i wszystko się zgadzało. Było to spełnienie moich marzeń. Jak się pewnie domyślacie - zadzwoniłam. Okazało się, że mam przyjechać na zdjęcia próbne do siedziby, która znajduje się w Warszawie. No właśnie... Tutaj pojawił się problem. Mój ojciec wraz z macochą nie zgodzili się. Wyśmiali mnie. Nie miałam pieniędzy na podróż. Wstyd było mi się do tego przyznać przed agentką. Nawet gdybym znalazła sposób, by pojechać i wszystko się udało do podpisania kontraktu potrzebni byliby prawni opiekunowie. Na tym się skończyło.
W późniejszym czasie miałam kilka"sesji zdjęciowych". Piszę to w cudzysłowie, gdyż zdjęcia te robiły koleżanki, które interesowały się fotografią i lokalni fotografowie. Nic specjalnego.

Piękna Zuzia, która przełamuje stereotypy;


Mój plan - walka o samą siebie, udowodnię, że potrafię!

Kiedyś byłam bardzo szczupła. Kiedy wpadłam w depresję wszystko przestało mnie obchodzić, przestałam o siebie dbać, przytyłam.

Wzrost - 175 cm
Waga - 68 kg (obecna)

Przeraziłam się dziś gdy stanęłam na wadze. Jeszcze 2 lata temu ważyłam 50 kg.
Od wczoraj postanowiłam zacząć dbać o siebie, wrócić do ćwiczeń, wprowadzić jakąś zdrową dietę,
zważać na to co jem, pozbyć się z jadłospisu fast foodów, słodyczy, tłustych i niezdrowych produktów. 

Cel na początek - 62 kg
Cel końcowy - 48 kg
 
Od razu wspomnę, że nie mam zamiaru się głodzić, ani stosować żadnych drastycznych diet. Będę odchudzać się zdrowo. Przede wszystkim będę dużo ćwiczyć, by ujędrnić ciało i zamienić tkankę tłuszczową na mięśnie.


Co prawda baaardzo dużo brakuje mi by ważyć tyle co ta dziewczyna przed odchdzaniem, ale to coś dobrego na motywację;





Chcę nabrać pewności siebie, chcę uwierzyć w siebie, pokazać wszystkim, którzy do tej pory mną gardzili, naśmiewali się ze mnie, że potrafię. Choć głównie robię to dla siebie, nie dla kogoś.
Moim celem jest zdążyć przed czerwcowo-lipcowymi castingami do Top Model. Może to głupie, ale taki jest mój zamiar. Nie chodzi mi o wygraną, nie łudzę się nawet, że przejdę casting. Ja po prostu chcę stanąć przed wszystkimi z podniesioną głową, nie wstydząc się, chcę się sprawdzić. Wiem, że jeśli to zrobię, moja samoocena i pewność siebie się odbuduje, zacznę wierzyć w siebie i w to, że coś znaczę, że nie jestem nikim.




niedziela, 31 stycznia 2016

Wszystko od początku - Moja chaotyczna historia w skrócie.

Witaj w świecie walki z własnymi lękami, fobiami, dążeniu do spełnienia marzeń, w historii mojej własnej próby ognia. Oto ona;


 Sama do końca nie wiem od czego powinnam zacząć. Wybaczcie chaos, które zagości w tym wpisie, lecz chciałabym Wam jak najbardziej przejrzyście się uda określić mój problem jak i cel do którego będę dążyć. Zbyt wiele myśli jednocześnie kłębi mi się w głowie. Temu wszystkiemu towarzyszy ogromny strach. Strach przed tym jak zostanę odebrana, co czytelnicy pomyślą na mój temat, jeśli ktokolwiek zechce to czytać.




 Od kiedy pamiętam odstawałam od grupy. W podstawówce to, że nie miałam pieniędzy i nie było mnie stać na rzeczy jakie nosili moi rówieśnicy nie miało jeszcze tak wielkiego znaczenia, choć już wtedy czasem byłam wyśmiewana. Najgorzej było w gimnazjum. Wtedy młodzież jest najgorsza, najpodlejsza. Już wtedy zaczęły się u mnie objawy depresji.Pragnęłam akceptacji, a odrzucono mnie jak małe dziecko odrzuca zabawkę, którą się znudziło. Bolało, cholernie bolało, wręcz piekło mnie z bólu od środka. Miałam ochotę płakać, lecz robiłam to dopiero w samotności po powrocie do domu.
Nie chciałam dawać nikomu jeszcze większej satysfakcji, już wystarczająco byłam upokarzana. Co nie polepszało mojej sytuacji byłam wówczas jak brzydkie kaczątko. Zazdrościłam wszystkim ślicznym dziewczynom ze szkoły ich wyglądu i popularności.



 Marzyłam, by znaleźć przyjaciół. Niestety bezowocnie. W dużej mierze moją ucieczką w tamtym czasie od wszystkiego i wszystkich były książki. Zawarte w nich historie dawały mi lichą nadzieję, że może i moje życie coś odmieni, że będę jak Kopciuszek, któż to wie? Sama do końca nie wiem na co liczyłam. Poprawka - na co dalej liczę. W liceum dojrzałam. Nabrałam kobiecych kształtów, wyostrzyły mi się rysy twarzy. Wyładniałam. Dziś często słyszę nawet, że jestem piękną kobietą. Zastanawiam się, czy to prawda czy po prostu czysta grzeczność niektórych osób. Pewnie brzmi to narcystycznie, ale zaczęłam się sobie w małej mierze podobać, akceptować. Od czasu do czasu nawet jakiś chłopak zainteresował się mną. Niestety... Znów trafiłam do szkoły, gdzie liczył się "hajs" i jak można się już domyśleć, kolejny raz stałam się obiektem prześladowania przez popularne dziewczyny. Sprawę trochę polepszał fakt poznania grupy ciekawych osób z poza szkoły z innego miasta. Z czasem zaprzyjaźniłam się z nimi. Nie byli próżni, obchodziło ich to jaka jestem, co mam do powiedzenia, a nie ile miesięcznie wydaję na zakupy, w co się ubieram, czy skąd pochodzę. Akceptowali mnie taką jaka byłam. A przecież tego tak przez tyle lat pragnęłam. Świetny kontakt mamy do dziś i nadal się przyjaźnimy. Kontrą tego była sytuacja w domu. Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej psychicznie, zaczęły się wizyty u psychologa, potem psychiatry. Były momenty gdy się okaleczałam, czego teraz bardzo żałuję.



Nie wiem co było przełomowym momentem. Wcześniej byłam małomówna, cicha, wstydliwa, wręcz bałam się ludzi z góry zakładając co będzie. Nie potrafiłam się bronić. Chyba wszystkiego było już za dużo. Ludzka nienawiść tak ukształtowała moją psychikę, że ta stworzyła "system obronny", barierę. Dosłownie z dnia na dzień zaistniała we mnie jakaś siła. Zaczęłam odpowiadać i to dość bardzo soczyście na wszystkie głupie komentarze i zaczepki, parę razy doszło nawet do tego, że nie wytrzymałam i przyłożyłam kilku nadętym panienkom, które mnie wyśmiewały. Moglibyście widzieć wtedy ich zdumienie i niedowierzanie na twarzach. Potem już dały mi spokój. Bały się. Ktoś może potępić takie zachowanie, ale najpierw musiałby znaleźć się w mojej skórze i przeżyć to wszystko co ja, by móc mnie oceniać. Przestałam się zadręczać. Tak egzystuję do czasu teraźniejszego. Albo ja wezmę się w garść i uporządkuję moje życie, pokonam depresję i zrobię coś dla siebie, zacznę dążyć do wyznaczanych celów i postaram się spełnić marzenia - albo już teraz mogę się położyć na torach kolejowych. Wybieram to pierwsze. Zdecydowanie.



O tym jaki jest mój cel i po części marzenie od dziecka, jak zamierzam je spełnić i jak absurdalny mam plan - w następnym poście.